To, co zamieszczam tym razem, to nie przepis w dosłownym rozumieniu tego słowa. Po prostu dzielę się pomysłem na to, jak zwykły ryż uczynić nieco mniej zwykłym. Dla mnie taki dodatek może spokojnie konkurować z daniem głównym o miano najpyszniejszego kąska. Cały sekret polega na tym, że gotuję ryż brązowy al dente i dodaję do niego garść uprażonych na suchej patelni pestek dyni. Et voilà! Niby nic, a uszy się trzęsą :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz