1 stycznia 2021

Proste i pyszne ciasto z suszu wigilijnego

W okresach wszelkich celebracji zwykle gotujemy więcej niż normalnie. Zwykle gotujemy za dużo. Choć ostatnio ta tendencja na szczęście zaczyna się zmieniać - coraz częściej zwracamy uwagę na to, żeby nie marnować jedzenia. Zamiast dwunastu potraw przygotowujemy cztery. Co się da zjeść, zjadamy, resztę mrozimy, żeby nie wyrzucać. Czasem jednak w koszu lądują rzeczy, które bez zastanowienia uznajemy za odpadki - warzywa z barszczu (bo przecież musi być klarowny) czy owoce z kompotu. Tymczasem z tych "odpadków" można zrobić pełnoprawne, pyszne dania. Warzywa można zmielić i przygotować z nich pasztet (na przykład taki, tylko zamiast pieczonych buraków wykorzystamy w nim gotowane, wraz z pozostałymi warzywami z barszczu). Z suszu natomiast można wyczarować obłędne ciasto. Tak bardzo obłędne, że skłoniło mnie do dodania przepisu na blog po raz pierwszy od września 2016. Oto i on.


Spód

Spód można przygotować z dowolnego ciasta kruchego (kolekcję kilku takich przepisów zgromadziłam tutaj). Ja tym razem zdecydowałam się na ciasto na bazie mąki z amarantusa, bo ma niesamowitą konsystencję - jest giętkie i elastyczne w środku, a na zewnątrz chrupiące. Poza tym pięknie pachnie i ma bardzo ciekawy smak.

Składniki

1,5 szklanki mąki z amarantusa
1,5 szklanki mąki gryczanej
1 jajko od szczęśliwej kury lub 3 łyżki mielonego siemienia lnianego rozrobione w 1/2 szklanki wrzątku
1/3 szklanki oleju
zimna woda
szczypta soli

Wykonanie

1. Mieszam wszystkie suche składniki.
2. Dodaję olej i jajko/siemię lniane. Zagniatam.
3. Dodaję odrobinę wody. Dolewam aż ciasto będzie miało odpowiednią konsystencję - powinno być zwarte, ale nie kleić się do ręki.
4. Połowę wykładam na blaszkę do tarty i zapiekam przez 15 minut w temperaturze 180 stopni. Drugą połowę mrożę na kolejny raz.

W czasie, gdy ciasto się zapieka, przygotowuję farsz.

Składniki

Susz wigilijny wyciągnięty z kompotu (u mnie były to dwie tacki mieszanych wędzonych owoców - śliwek, jabłek i gruszek)
1,5 szklanki mielonego maku
1/2 szklanki mleka kokosowego
1 duża łyżka miodu lub 3 łyżki syropu klonowego
1 łyżka aromatu pomarańczowego lub otarta skórka z 1/2 sparzonej pomarańczy
1 szklanka orzechów włoskich

Wykonanie

1. Wrzucam wszystkie składniki oprócz orzechów do malaksera i mielę na w miarę jednolitą masę.
2. Po zmieleniu dodaję połamane orzechy włoskie.
3. Wylewam masę na zapieczone ciasto i wstawiam do piekarnika na jeszcze 15 minut (temperatura bez zmian, 180 stopni).

Podaję z dodatkiem owoców (świeżych lub liofilizowanych), bakalii, a dla lubiących słodsze desery z odrobiną syropu klonowego.

Kitchen hack #24

Do kompotu z suszu lubię dodawać korzenne przyprawy - cynamon, kardamon i imbir. Dzięki temu ma głębszy smak i lekko rozgrzewa. Aby rozgrzewał mocniej, można po przestudzeniu dodać do niego porcję rumu - ich smaki i aromaty idealnie się ze sobą komponują.







26 września 2016

Pasta z pieczonej marchewki

Do zrobienia tej pasty zainspirował mnie przepis w "Wysokich Obcasach", ale nie byłabym sobą, gdybym go nie zinterpretowała po swojemu. I nie byłabym sobą, gdybym do marchewki nie dodała kolendry :). Ach, no i nie do końca sprawdza się w tym przypadku wstęp w WO, że przygotowanie pasty zajmuje trzy do sześciu minut. Jeśli akurat nie mamy w domu zapasu pieczonej marchewki - a ja akurat, tak się jakoś niefortunnie składa, rzadko miewam - to czasu potrzeba nieco więcej. Ale warto :)

Pasta z pieczonej marchewki
Składniki

5-6 dużych marchewek
sok z połowy cytryny
tarta skórka z połowy cytryny
5-6 łyżek dobrej jakości oliwy + oliwa do posmarowania marchewek
po pół łyżeczki kolendry i kardamonu
szczypta kuminu
sól do smaku

Wykonanie

1. Marchewki obieram, przekrawam wzdłuż na pół, smaruję z wierzchu oliwą i piekę 45-50 minut w temperaturze 180 stopni.
2. Po przestudzeniu marchewek mielę je w robocie z pozostałymi składnikami.
3. Posypuję czarnuszką i podaję jako dip do warzyw lub krakersów albo na śniadanie jako pastę do kanapek :)

Pasta z pieczonej marchewki

10 sierpnia 2016

Pasta kanapkowa (lub dip) z soczewicy, suszonych pomidorów i oliwek

Różne pasty kanapkowe wymagają różnego nakładu pracy i czasu. Ta akurat należy do prostszych w przygotowaniu, a efekt smakowy jest dość spektakularny. Nada się zarówno na kanapki, jak i na dip do wszelkiego rodzaju warzyw czy krakersów (na przykład takich z ciecierzycy i amarantusa - osobiście polecam to połączenie). Przedstawiam pastę z czerwonej soczewicy z suszonymi pomidorami i oliwkami.


Pasta kanapkowa z soczewicy, suszonych pomidorów i oliwek
Składniki

1/2 szklanki czerwonej soczewicy
8-10 suszonych pomidorów w oleju
1/3 szklanki oliwek
sok z połowy cytryny
1/4 szklanki mleczka kokosowego

Przyprawy
po 1/2 łyżeczki kuminu i cynamonu
szczypta gałki muszkatołowej
sól do smaku

Wykonanie

1. Soczewicę płuczę i zalewam szklanką wrzątku. Gotuję do wchłonięcia wody i odstawiam do przestygnięcia.
2. Pomidory kroję na mniejsze kawałki nie odsączając ich z oleju.
3. W robocie kuchennym mielę na gładką masę soczewicę i pomidory z dodatkiem przypraw, soku z cytryny i mleczka kokosowego. Pomidory nie muszą być dokładnie zmielone - jeśli zostaną niezmielone kawałeczki, to dip będzie tylko ciekawszy :).
4. Drobno kroję oliwki i dodaję do pasty. Mieszam (nie mielę) i gotowe :)


Pasta kanapkowa z soczewicy, suszonych pomidorów i oliwek

22 czerwca 2016

Zupa szpinakowo-botwinkowa z marchewkowym makaronem

Wiadomo, że jak botwinka, to chłodnik. Ale zupa na ciepło też jest atrakcyjną alternatywą :). Szczególnie jeśli do botwinki dodamy liście szpinaku :). Makaron z marchewki to z kolei smaczna i zdrowa alternatywa dla tego tradycyjnego. No i jest w 100% gluten-free ;). A na przygotowanie tej zupy potrzeba około 20 minut :)

Zupa szpinakowo-botwinkowa z marchewkowym makaronem
Składniki

3 l bulionu warzywnego
2 pęczki botwinki
400 g świeżych liści szpinaku
1 duża marchewka
po 1/2 łyżeczki rozmarynu i tymianku
sól i pieprz do smaku

Wykonanie

1. Buraczki kroję w cienkie plastry. Liście botwiny i szpinaku siekam i zalewam wszystko wrzącym bulionem.
2. Gotuję 15 minut na małym ogniu. W międzyczasie obieram marchewkę i kroję obieraczką na wstążki. Następnie układam wstążki jedna na drugiej i kroję w cienkie paski a la spaghetti.
3. Dodaję do zupy marchewkę i przyprawy i gotuję jeszcze 3 minuty.

I gotowe :). Podaję z pestkami dyni i śmietanką kokosową lub jogurtem naturalnym.

4 czerwca 2016

Ciasto kruche z rabarbarem (bezglutenowe lub nie)

Rabarbar to jeden ze smaków mojego dzieciństwa. Na cieście. W kompocie. I w najfajniejszej postaci - chrupiąca i soczysta łodyga maczana w cukrze. Jednocześnie słodka i niemożliwie kwaśna. Przyjemność, której trudno było się oprzeć i do której i dziś czasem wracam, o ile akurat mam w domu cukier ;).

Ciasto z rabarbarem też ma to coś. Na upalny dzień, kiedy nic słodkiego nie chce przejść przez gardło, kwaskowa nutka rabarbaru nadaje się jak znalazł :). W tym przepisie łączy się z łagodnie słodkim budyniem waniliowym i kruchym ciastem, stanowiącym delikatne smakowe tło.

Ciasto kruche z rabarbarem
Ciasto kruche można zrobić według któregoś z publikowanych wcześniej przepisów:
ciasto bezglutenowe na oleju 
ciasto na maśle lub margarynie 
ciasto na mące z ciecierzycy. 
podstawowy przepis na mące pszennej
Mniej więcej 3/4 ciasta zapiekam na prostokątnej blaszce na spód, a drugą połowę zostawiam surową do wyłożenia na ciasto.

Pozostałe składniki

9-10 łodyg rabarbaru
6-7 łyżek cukru
3 budynie waniliowe
1 litr mleka

Przygotowanie

1. Rabarbar kroję na kawałki, zasypuję cukrem i odstawiam na pół godziny.
2. Przygotowuję budyń z trzech saszetek i 1 l mleka (jeśli budyń jest niesłodzony, dodaję cukier w ilości jak na 2 saszetki).
3. Wykładam rabarbar na zapieczony spód z ciasta kruchego i zalewam jeszcze gorącym budyniem.
4. Resztę ciasta bardzo cienko rozwałkowuję i wykładam na wierzch.
5. Zapiekam około 50 minut w temperaturze 180 stopni. Gdyby budyń zaczął za bardzo się przypiekać, można go przykryć papierem do pieczenia.

21 maja 2016

Tarta botwinkowo-szparagowa (bezglutenowa lub nie)

Sezon na szparagi kończy się, nim na dobre zdąży się zacząć, więc zawsze staram się go w pełni wykorzystać. A że w tym samym czasie jest też sezon na botwinkę, to nierzadko je ze sobą łączę. Nie tylko ze względu na walory smakowe, ale i kolorystyczne - zielone szparagi pięknie się komponują z młodymi buraczkami :).

Tym razem z tego połączenia powstała botwinkowo-szparagowa tarta.

Tarta botwinkowo-szparagowa
Jeśli chodzi o ciasto, to tym razem zrobiłam ciasto bezglutenowe na oleju z tego przepisu (z dodatkiem pół łyżeczki gałki muszkatołowej). Można też zrobić ciasto na maśle lub margarynie, mniej doświadczonym osobom polecam jednak wyrabianie go w robocie kuchennym. Bardzo ważne jest, żeby masło się nie zagrzało i nie zaczęło roztapiać, bo ciasto się nie zwiąże. Inna alternatywa to ciasto na mące z ciecierzycy. Ma nieco inny (strączkowy) smak i trochę więcej białka niż pozostałe. Jest też oczywiście podstawowy przepis na mące pszennej.

Składniki na farsz

2 pęczki botwinki
1 pęczek zielonych szparagów
2 jajka
200 ml jogurtu naturalnego
2 kule mozzarelli
szczypta gałki muszkatołowej i kurkumy
sól i pieprz do smaku

Wykonanie

1. Botwinkę dokładnie myję. Siekam liście i wysypuję na wcześniej podpieczony spód do tarty.
2. Buraczki kroję w cienkie plasterki i układam na liściach.
3. Szparagi myję, odkrawam zdrewniałe końcówki, resztę kroję na mniejsze kawałki i układam na botwince.
4. Jajka, jogurt i przyprawy mieszam trzepaczką. Kroję mozzarellę w drobną kostkę i dodaję do do sosu. Mieszam łyżką i wykładam na warzywa.
5. Piekę 20 minut w temperaturze 200 stopni.

Tarta botwinkowo-szparagowa


30 marca 2016

Zielona sałatka na ciepło

Lubię dania jednogarnkowe. Szczególnie odkąd bywam w domu o bardzo nieregularnych porach, a właściwie to najczęściej jem poza domem. I takie danie jednogarnkowe co nieco tu ułatwia. Wystarczy jeden pojemniczek i gotowe :). Byle tylko było gdzie podgrzać :)

Jeden z pomysłów na takie szybkie i wygodne danie to taka właśnie zielona sałatka na ciepło. Lekko korzenna. Lekko słodka. Delikatna i ciekawa :)

Zielona sałatka na ciepło
Składniki

400 gramów fasolki szparagowej (może być mrożona)
1 cukinia
6-7 łodyg selera naciowego
po 2 łyżki rodzynek i suszonej żurawiny
1 łyżka oleju kokosowego
po 1/2 łyżeczki cynamonu, kardamonu i kuminu
szczypta gałki muszkatołowej
sól do smaku

Wykonanie

1. Fasolkę kroję na mniejsze kawałki i podgotowuję na półtwardo.
2. Rodzynki i żurawinę zalewam wrzątkiem, tak żeby je tylko przykryć.
3. Kroję seler naciowy i wrzucam na rozgrzany olej kokosowy. Smażę 4-5 minut, niezbyt często mieszając.
4. Cukinię kroję w kostkę (nie obieram) i wrzucam na patelnię do selera. Smażę kolejne 5 minut.
5. Dodaję do warzyw ugotowaną fasolkę, namoczone rodzynki i żurawinę (razem z wodą) oraz przyprawy. Mieszam i duszę pod przykryciem około 10 minut.

Można przed podaniem posypać płatkami migdałowymi.

23 marca 2016

Tort naleśnikowy (bezglutenowy)

Nie wiem. Naprawdę nie wiem, kiedy to się stało, że od ostatniego wpisu na blogu minęły ponad trzy miesiące. Nie żebym siedziała wtedy z założonymi rękami - już niedługo zdradzę, co się w międzyczasie wydarzyło :). Ale faktem jest, że nie dość, że nie zaglądałam w tym czasie na blog, to jeszcze i w kuchni byłam raczej tylko od wielkiego święta. Prawie nie pamiętam, co leży na której półce :). I tak obiecuję sobie te straty nadrobić. Obiecuję i obiecuję. I obiecuję. I jadę dalej na kanapkach, sałatkach i restauracjach. Ale tym razem już naprawdę. Obiecuję :)

Na początek przepis, który czekał na swoją kolej chyba od października: tort naleśnikowo-warzywny :). Lista składników może się wydawać długa a proces przygotowania skomplikowany, ale w rzeczywistości większość produktów potrzebnych do wykonania tortu i tak mamy w domu, a czas potrzebny na przygotowanie tego dania to jakaś godzinka + 25 minut zapiekania. Za to efekt wow gwarantowany :)

Tort naleśnikowo-warzywny
Składniki - na naleśniki (u mnie bezglutenowe)
250 g mąki ryżowej
600 ml mleka
4 jajka
2 łyżki oleju rzepakowego + 2-3 łyżki do smażenia
szczypta soli

Składniki - baza farszu
1 cebula
2 ząbki czosnku
200 g pieczarek
2 łyżki oleju rzepakowego

Składniki - na farsz czerwony
1 puszka pomidorów
1 łyżka oregano
po 1/2 łyżeczki rozmarynu i tymianku
1 łyżeczka cukru
sól i pieprz do smaku

Składniki - na farsz zielony
1 opakowanie rozdrobnionego mrożonego szpinaku
3-4 łyżki jogurtu
1 łodyga selera naciowego
1/2 szklanki ziaren słonecznika
1 łyżka oleju
1/2 łyżeczki kuminu
sól i pieprz do smaku

Dodatkowo
3 świeże pomidory
1 kula mozzarelli

Wykonanie

1. Miksuję wszystkie składniki na naleśniki za wyjątkiem mąki, którą dodaję po łyżce po zmiksowaniu reszty.
2. Smaruję patelnię ręcznikiem papierowym nasączonym olejem i rozgrzewam. Wylewam tyle ciasta, żeby przykryło patelnię cienką warstwą. Smażę, odwracam, smażę. Czynność powtarzam, aż skończy się ciasto :)
3. Drobno kroję cebulę i siekam czosnek. Podsmażam na rozgrzanym oleju na złoto. Dodaję pokrojone w plasterki pieczarki.
4. Czerwony farsz. Odkładam 3 łyżki sosu pomidorowego z puszki. Resztę podgotowuję (wraz z pokrojonymi pomidorami z puszki) z dodatkiem przypraw. Redukuję (sos musi być dość gęsty, żeby nie spływał z naleśników) i dodaję 2/3 pieczarek.
5. Zielony farsz. Podsmażam na oleju drobno pokrojony seler naciowy. Dodaję szpinak, zahartowany wrzątkiem jogurt i przyprawy. Dodaję resztę pieczarek.
6. Na suchej patelni podprażam słonecznik i dodaję do zielonego farszu.
7. Świeże pomidory parzę, obieram i kroję w plastry.
8. Układam naleśniki w tortownicy, przekładając kolejne warstwy farszem - naprzemiennie zielonym i czerwonym. Mniej więcej na środkowej warstwie układam plastry pomidora i przykrywam cienką warstwą odłożonego wcześniej sosu pomidorowego.
9. Na wierzchu układam plastry pomidora i plastry mozzarelli.
10. Zapiekam w 200 stopniach przez 25 minut.

29 listopada 2015

Ciasto czekoladowe... z fasoli :)

Kiedy na stół wjeżdża czekoladowe ciasto, wraz z nim często pojawia się odwieczne pytanie: ile kawałków można zjeść bez poczucia winy? Że się zawaliło dietę. Że Sylwester idzie i się trzeba wbić w sukienkę. Albo idą wakacje i trzeba się pokazać na plaży. A szósty kawałek ciasta czekoladowego raczej w tym nie pomaga.

A co by było, gdyby się dało zrobić zdrowe ciasto czekoladowe? Gdyby się dało wyrzucić z niego to, co niezdrowe - mąkę i cukier? Ach, jakże byłoby pięknie :)

No to teraz łamiąca wiadomość: da się :).

Zapraszam na ciasto czekoladowe bez mąki, bez cukru, bez glutenu - bez grzechu :)

Z podanych składników wychodzi 1 keksówka ciasta.

Ciasto czekoladowe z fasoli
Składniki na ciasto

2 puszki czerwonej fasoli
1/2 szklanki grubo zmielonych migdałów
3/4 szklanki suszonych daktyli bez pestek
1/2 szklanki jogurtu naturalnego
4 jajka
4 czubate łyżki kakao
2 łyżki miodu lub ksylitolu
1 łyżeczka sody
aromat migdałowy

Składniki na krem

150 g twarogu sernikowego
1 łyżka miodu lub ksylitolu
2 banany
1/2 łyżeczki oleju kokosowego
2 łyżeczki kakako
1 łyżeczka mielonego siemienia lnianego

Wykonanie

1. Daktyle kroję na mniejsze kawałki, a następnie blenduję wraz z fasolą, miodem, jogurtem i żółtkami.
2. Dodaję zmielone migdały, kakao i sodę oraz aromat migdałowy - najlepiej kilkanaście kropli, żeby się nie zgubił, bo masa jest mocno kakaowa.
3. Białka ubijam na sztywną pianę. Stopniowo dodaję do masy i delikatnie mieszam szpatułką.
4. Przekładam masę do wyłożonej papierem do pieczenia keksówki i piekę 45 minut w temperaturze 180 stopni.
5. Przygotowuję krem. Banany kroję w plasterki i podsmażam na oleju kokosowym.
6. Miksuję twaróg, banany, kakao i miód na gładką masę. Dodaję siemię lniane i dokładnie mieszam.
7. Po wystygnięciu ciasta rozsmarowuję na nim krem. Odstawiam na co najmniej dwie godziny do lodówki.

Inspiracja: http://caketime.blox.pl/2014/03/Ciasto-czekoladowe-bez-maku-tluszczu-i-cukru.html

18 listopada 2015

Babeczki jaglano-cynamonowe z jabłkowymi różyczkami

Wiersz optymistyczny

bo najlepszy sposób na deszcz
na pluchę
na słotę
na to, że zimno
i na to, że wieje
na to, że pracy za dużo
że snu za mało
że naczynia się same nie myją
że doktorat się sam nie pisze
że kot się nie daje pogłaskać
że internet znowu zbyt wolny
że zima
lekarstwem jest ciasto
z jabłkami
i cynamonem

A było to tak. Że szłam na spotkanie z przyjaciółmi. Parapetówę właściwie. Planowałam im zanieść wino i muzykę, ale tak mnie naszła wena. Że coś upiekę. Na szybko. I dwie godziny później wyszła z tego tarta. I 24 tartaletki. Z musem jaglano cynamonowym i z jabłkowymi różyczkami. A na dokładkę miska daktylowo-migdałowych kruchych ciasteczek.

Nie żebym była maksymalistką. Po prostu tak rzadko ostatnio mam czas i okazję coś ugotować, a przy tym tyle mi to daje ukojenia i wytchnienia, że jak już zaczęłam, to od pomysłu do pomysłu, od foremki do foremki i... wyszło, co wyszło :)

Babeczki jaglano-cynamonowe z jabłkowymi różyczkami
Ciasto

Ciasto, jak to zwykle z ciastem kruchym, można przygotować w różnych wariantach. Ja zrobiłam ciasto bezglutenowe na oleju z tego przepisu (z dodatkiem łyżeczki cynamonu), ponieważ jest najszybsze i najpewniejsze :). Można zrobić też nieco delikatniejsze w smaku ciasto na maśle lub margarynie, jego wyrobienie wymaga jednak sporej wprawy. Jeśli zrobimy to zbyt wolno, istnieje ryzyko, że się nie zwiąże i wyjdzie takie... piaskowe. Tym, którzy wolą wersję bardziej białkową niż węglowodanową, polecam ciasto na mące z ciecierzycy. I wreszcie jest jeszcze podstawowy przepis na mące pszennej. Ciasta przygotowanego ze składników podanych w każdym z przepisów wystarczy na dwie tarty (połowę ciasta można odłożyć) lub około 30 tartaletek. Ja zrobiłam trochę więcej ;).

Po wyrobieniu ciasta uformowałam i upiekłam babeczki, nadziałam (przepis na nadzienie poniżej) i zapiekłam jeszcze raz.

Babeczki jaglano-cynamonowe z jabłkowymi różyczkami
Nadzienie

1 szklanka kaszy jaglanej
3 szklanki mleka migdałowego (lub innego, jak kto woli)
1 łyżeczka cynamonu
3/4 szklanki siekanych orzechów włoskich
4 łyżki miodu lub 6 łyżek syropu klonowego
8 małych jabłek

Wykonanie

1. Kaszę podprażam na suchej patelni, następnie zalewam gorącym mlekiem i gotuję na miękko - aż całe mleko się wchłonie.
2. Jabłka kroję na pół. Wycinam gniazda nasienne i połówki jabłka kroję w cienkie plasterki. Układam je na papierze do pieczenia w paski - tak, jak na tym świetnej jakości zdjęciu poniżej (w ferworze kulinarnej walki nie miałam głowy do sięgania po aparat, szukania ustawień, itp.; trzasnęłam telefonem, bo był pod ręką ;) ).
3. Piekę jabłka 7-8 minut w temperaturze 180 stopni. Po tym czasie powinny się zrobić miękkie.
4. Jeszcze ciepłą kaszę mielę w na gładką masę, dodając do niej miód i cynamon. Po zmieleniu dodaję orzechy i dokładnie mieszam.
5. Nakładam nadzienie do babeczek. Roluję paski jabłkowych plasterków i układam tak powstałe różyczki na środku każdej babeczki.
6. Zapiekam całość przez 10 minut w temperaturze 180 stopni.

Babeczki jaglano-cynamonowe z jabłkowymi różyczkami