Niniejszym oświadczam wszem i wobec: bezglutenowe tarty są super! Prawdę mówiąc ciasto z mąk bezglutenowych, którego bałam się okrutnie, wyszło lepsze niż to, które robiłam dotychczas, czyli z mąki pszennej (serio!). Polecam nawet osobom, które się z glutenem lubią, bo ciasto jest doprawdy wyborne - pięknie pachnie masłem, jest idealnie chrupiące a jednocześnie nie za twarde. Smakowo - nie do odróżnienia od tradycyjnego spodu do tart, chyba że ktoś jest naprawdę wytrawnym tarto-smakoszem.
W tym wpisie podam tylko przepis na ciasto, żeby był pod ręką w razie czego, a w kolejnym znajdzie się kompletny przepis na pyszną zielono-żółto-czerwoną tartę - na zdjęciu poniżej uchylam rąbka tajemnicy.
Z podanych składników wychodzą dwie porcje ciasta - jedna do zjedzenia, druga do zamrożenia na zaś.
Z podanych składników wychodzą dwie porcje ciasta - jedna do zjedzenia, druga do zamrożenia na zaś.
Bezglutenowe ciasto na tartę |
1 3/4 szklanki mąki ryżowej
3/4 szklanki mąki gryczanej
3/4 szklanki mąki kukurydzianej
kostka masła (z lodówki) (w wersji wegańskiej margaryna do pieczenia)
1/3 szklanki oleju
150 ml wody
1/2 łyżeczki soli
Do tarty wytrawnej można dodać ulubione zioła lub przyprawy. Ja w tym wypadku dodałam: 1/2 łyżeczki gałki muszkatołowej 1 łyżeczkę tymianku
Wykonanie
1. Wrzucam do malaksera (z nakładką do mieszania ciast) mąkę, olej, sól, gałkę muszkatołową i rozmaryn. Dodaję pokrojone w kostki zimne masło. 2. Mieszam całość do uzyskania jednolitej masy. Można też zagnieść ciasto w dłoniach, ale trzeba robić to dość sprawnie, żeby masło nie zaczęło się roztapiać pod wpływem temperatury. Jeśli ciasto jest zbyt sypkie lub za bardzo się kruszy, dodaję stopniowo wodę aż do uzyskania pożądanej konsystencji - to znaczy takiej, żeby ciasto dało się rozwałkować. 3. Gotowe ciasto schładzam w lodówce przez co najmniej pół godziny (a można nawet zostawić na noc). 4. Po wyjęciu z lodówki rozwałkowuję ciasto na dość cienki placek i wykładam nim blaszkę do tarty. 5. Nakłuwam ciasto widelcem i piekę w temperaturze 200 stopni - 15 minut, jeśli tarta z nadzieniem ma być jeszcze zapieczona lub około 25 minut (do zarumienienia ciasta), jeśli ma być nadziewana na zimno. Po przestudzeniu tarta jest gotowa do nadziewania.
Świetny przepis! Ciasto jest przepyszne! Po kilku nieudanych próbach z bezglutenowymi wypiekami miałam już dość, ale ta tarta uratowała sytuację :) Co prawda z powodu braku wałka ciasto wyszło mi trochę za grube, ale boki wyszły super chrupiące i pyszne!
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło :). Rzeczywiście, wypieki bezglutenowe to zazwyczaj droga przez mękę. Ogromnie się cieszę, że moje wypracowane metodą wieeelu prób i błędów ciasto zdaje egzamin nie tylko na moim stole :)
UsuńCzy mozna zamienić make gryczana na amarantusowa? Pozdr
OdpowiedzUsuńPrawdę mówiąc, nie próbowałam jeszcze robić tarty na bazie mąki amarantusowej. Ostatnio gryczana mi się akurat skończyła, więc zastąpiłam ją zmodyfikowaną (GF) mąką pszenną i ciasto wyszło mi raczej... hmm... piaskowe, niż kruche. Ale wydaje mi się, że z amarantusem może się udać, bo chociaż nie rośnie (co w cieście kruchym nie ma większego znaczenia), to ma niezłe właściwości wiążące.
UsuńJeśli się zdecydujesz na ten eksperyment, bardzo jestem ciekawa efektów.
Mi zupełnie nie wyszła. Spód przypomina piasek z olejowym spoiwem... Zastanawiam się, jak zrobiłyście, że wam wyszło chrupiące i nierozpadające się ciasto... Może ktoś dodał jajko? Magda
OdpowiedzUsuńCzasem tak się zdarza, że ciasto wychodzi piaskowe - najczęściej dlatego, że masło jest trochę za ciepłe albo za bardzo się rozgrzewa podczas wyrabiania. Dlatego dobrze wyrabiać ciasto w robocie - jest błyskawicznie gotowe i masło nie ma kontaktu z dłońmi, więc się tak nie nagrzewa. Potem przed pieczeniem koniecznie trzeba ciasto i tak jeszcze schłodzić.
UsuńCzęsto już podczas wyrabiania ciasta widać, że wyszło piaskowe - nie jest zwarte i kleiste (jak plastelina), ale właśnie rozsypuje się nieco i jest ziarniste. W takiej sytuacji w wersji niewegańskiej jak najbardziej można dodać do niego jajko (ja dodaję je na przykład do ciasta kruchego na oleju), a w wersji wegańskiej sporą łyżkę mielonego siemienia lnianego.
Przy jajku trzeba uważać, żeby ciasto nie zrobiło się zbyt wilgotne - albo trzeba będzie do niego dodać mniej wody, albo dosypać nieco mąki (najlepiej gryczanej). Może się też zdarzyć, że zaraz po upieczeniu takie ciasto będzie dość twarde - tak niestety działa jajko. Ale po kilku godzinach mięknie i jest optymalne.
I jeszcze jedna rzecz. Mąka ryżowa jest mało kleista, więc jeśli problem będzie się powtarzał, można dodać jej mniej, na rzecz mąki gryczanej.
Mam nadzieję, że kolejne próby będą bardziej udane :). Pozdrawiam!
Dziękuję za inspirację - wprawdzie zrobiłam nieco po swojemu, dając mąkę owsianą zamiast ryżowej, a tłuszcz dodałam na oko, do konsystencji - ale faktycznie, wyszło pyszne, niezwykle pełny smak - w przeciwieństwie do mocno "jałowego" smaku mąki pszennej.
OdpowiedzUsuńDziękuję i pozdrawiam!
Dziękuję za miły komentarz - cieszę się, że ciasto wyszło, jak trzeba. Z mąką owsianą na pewno było pyszne!
UsuńPozdrawiam :)
Pytanko - połowa tego przepisu starcza na formę o jakiej średnicy?
OdpowiedzUsuńMoja ma 31 cm :)
UsuńTrafiłam do Ciebie w poszukiwaniu przepisuna bezglutenowe ciasto do tarty i chyba się udało ;)
OdpowiedzUsuńBaaardzo się cieszę :)
Usuństrasznie dużo tych składników jak na jedną tartę, czy może jest to przepis na większą ilość
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Anqe
Tak jak napisałam we wstępie, z tej ilości składników wychodzą dwie porcje ciasta. Jedną można zamrozić i mieć na kolejny szybki obiad :). Pozdrawiam również :)
UsuńMaki ryżowej maja być prawie 2 szklanki, tak?
OdpowiedzUsuńTak, zgadza się :)
OdpowiedzUsuńczy zamiast mąki gryczanej mogę użyć owsianej?
OdpowiedzUsuń