30 czerwca 2014

Bakłażan zapiekany z pomidorem, pesto i mozzarellą

Dziś pomysł na błyskawiczny przysmak - zapiekane plastry bakłażana z pomidorami i mozzarellą z dodatkiem pesto. Można je przygotować na mniej lub bardziej ostro - ja nie dodawałam ostrych przypraw w ogóle, ale nie widzę przeciwwskazań, żeby posypać bakłażan przed pieczeniem na przykład świeżo zmielonym kolorowym pieprzem.

Miłośników bakłażana nie trzeba będzie do tego dania przekonywać - przetestowane na dużych i trochę mniejszych :). Nie-miłośnicy mają szansę zamienić się w miłośników :)
Bakłażan zapiekany z pomidorem, pesto i mozzarellą
Składniki

1 bakłażan
2 duże pomidory
duża kula mozzarelli (250 g) lub 2 małe
pesto

Wykonanie

1. Bakłażan kroję w plastry o grubości około 1 cm i rozkładam na dnie naczynia żaroodpornego lub na blaszce wyłożonej folią aluminiową.
2. Na każdym plastrze bakłażana układam gruby plasterek pomidora.
3. Smaruję pomidory pesto i układam na nich plastry mozzarelli.
4. Piekę 20 minut w temperaturze 200 stopni.

20 czerwca 2014

Mocno imbirowa zupa tajska

Miałam nadzieję, że w czerwcu nie będę musiała już publikować przepisów na rozgrzewające zupy. No ale cóż, wszyscy wiemy, co powiedziała jedna pani minister o naszym klimacie...

Zupa, którą dziś proponuję, jest moją interpretacją zupy tajskiej, w której powinny pływać krewetki, ale u mnie z przyczyn oczywistych nie pływają. Za to zupa bardzo rozgrzewa i jest bardzo aromatyczna. Świetnie smakuje zaraz po ugotowaniu, ale tak naprawdę pełen jej potencjał daje się poznać dopiero następnego dnia.
 
Mocno imbirowa zupa tajska
Składniki

1 cukinia
2 spore marchewki
2 garście zielonej fasolki szparagowej
1/2 puszki kukurydzy
1 duża cebula
3 ząbki czosnku
100 g korzenia imbiru
200 ml mleka kokosowego
sok z połowy cytryny
2 łyżki oleju
1 łyżeczka curry
1/2 łyżeczki kuminu
1/2 łyżeczki kurkumy
szczypta płatków chili
sól do smaku
zielenina do dekoracji

Wykonanie

1. Marchewkę kroję w paski (takiej długości, żeby mieściły się na łyżce). Zalewam 2,5 l wrzątku i gotuję na małym ogniu.
2. Obieram fasolkę i kroję na mniejsze kawałki. Dodaję do zupy.
3. Przyprawy (poza chili) wrzucam na rozgrzany olej. Smażę około minuty. Dodaję obrany i pokrojony w drobną kostkę imbir.
4. Siekam cebulę i dodaję do smażących się przypraw. Smażę do zeszklenia. Na koniec dodaję pokrojony w cienkie plasterki czosnek.
5. Kiedy cebula się smaży, kroję w paski cukinię i dodaję do zupy.
6. Dodaję do zupy zawartość patelni, mleko kokosowe, sok z cytryny i chili. Gotuję razem jeszcze około 10 minut.

Podaję zupę przybraną zieleniną. W wersji niewegańskiej można dodać na talerzu jogurt naturalny.

18 czerwca 2014

Sałatka z arbuzem, awokado i oliwkami

Sałatek, jak wiadomo, nigdy dość - szczególnie latem. Wiem skądinąd, że część z Was to zwolennicy połączeń owocowo-warzywnych. Mam nadzieję, że dzisiejsza propozycja do czegoś Was zainspiruje.

Do sałatki z tego przepisu nie dodałam ani grama jakiejkolwiek przyprawy. Słony smak zawdzięcza oliwkom, słodki arbuzowi i kukurydzy, kwaśny i umami pomidorom (trochę też oliwkom), ostry rzodkiewce. Gorzkiego akurat w tym wypadku nie chcemy :). Jest też wystarczająco dużo tłuszczu (awokado, oliwki, słonecznik), żeby można było zrezygnować z dodawania oliwy. Do tego arbuz i pomidory są na tyle soczyste, że sos robi się sam. Wystarczy pokroić, wymieszać i gotowe :)

Sałatka z arbuzem, awokado i oliwkami

Składniki (na 4 porcje)

4 trójkąty arbuza (mój był żółty)
2 pomidory
1 awokado
8 rzodkiewek
1/2 szklanki zielonych oliwek
1/3 puszki kukurydzy
4 łyżki słonecznika
koperek do dekoracji

Wykonanie

1. Arbuz, pomidory i awokado kroję w kostkę a rzodkiewkę w półplasterki. Oliwki przekrawam na pół.
2. Mieszam wszystkie składniki, dekoruję koperkiem i gotowe :)

16 czerwca 2014

Okrągłe cukinie z farszem z komosy ryżowej

Dawno nie było na blogu komosy ryżowej. Okrągłej cukinii nie było jeszcze w ogóle. Oto pomysł, jak połączyć jedno z drugim.

Komosa ryżowa doskonale nadaje się na bazę do farszu ze względu na swoją konsystencję i ciekawy, lekko orzechowy smak. Jeśli chodzi o pozostałe "wypełniacze", myślę, że można je sobie dowolnie modyfikować. U mnie akurat tym razem było strączkowo.

Oczywiście jak zawsze w przypadku faszerowanych warzyw, jeśli zostanie trochę farszu, to można go zamrozić. Będzie jak znalazł na kolejne okazje.

Okrągłe cukinie z farszem z komosy ryżowej
Składniki

6 okrągłych cukinii
100 g czerwonej komosy ryżowej
1 duża cebula
garść zielonej fasolki szparagowej
1/2 puszki kukurydzy
1 ząbek czosnku
1 łyżeczka czubrycy
1 łyżka oleju
sól i pieprz do smaku

Wykonanie

1. Komosę ryżową gotuję na miękko.
2. Fasolkę szparagową kroję na mniej więcej 2-centymetrowe kawałki i gotuję.
3. Drobno kroję cebulę i podsmażam na złoto na rozgrzanym oleju z dodatkiem czubrycy i odrobiny soli. Pod koniec dodaję pokrojony w plasterki czosnek.
4. Ścinam kapelusze i łyżką wydrążam cukinie. Zostawiam około pół centymetra farszu przy skórce, żeby cukinie się nie zapadły. Wstawiam cukinie do naczynia żaroodpornego, na dno wlewam 1-2 cm wrzątku. Wstawiam do piekarnika rozgrzanego do temperatury 200 stopni na 15 minut.
5. Miąższ z cukinii drobno kroję, dodaję do cebuli i duszę 10 minut pod przykryciem. Po tym czasie dodaję komosę ryżową (najlepiej jeszcze gorącą), fasolkę szparagową i kukurydzę. Mieszam i tak przygotowanym farszem nadziewam podgrzane w piekarniku cukinie.
6. Nakrywam nafaszerowane cukinie ściętymi kapeluszami. Wstawiam z powrotem do naczynia żaroodpornego z wodą i piekę jeszcze 20 minut w temperaturze 200 stopni.

14 czerwca 2014

Pieczone warzywa + zbiór wskazówek

Pieczenie warzyw wydaje się sprawą prostą. Się wrzuca do piekarnika i się pieką, prawda? No właśnie niestety nieprawda, a jeśli chce się upiec jednocześnie różne rodzaje warzyw (bo na przykład ziemniaki doskonale smakują w towarzystwie papryki i cukinii), sprawa komplikuje się jeszcze bardziej i to, co ma być samograjem, może się zamienić w spektakularną kulinarną klęskę. Oto kilka podpowiedzi, jak to zrobić, żeby było dobrze.

Pieczone warzywa

Kitchen hack # 16 - pieczenie warzyw

Po pierwsze im twardsze warzywa, tym dłużej muszą się piec. Jeśli wrzucimy do piekarnika jednocześnie cukinię i ziemniaki, to po upływie pół godziny ziemniaki będą nadal twarde a z cukinii zostanie papka. Dlatego ważna jest kolejność wstawiania warzyw do piekarnika. Można też te co twardsze podgotować przed pieczeniem - z zyskiem dla czasu pieczenia, ale niestety z pewną stratą dla walorów smakowych.

Po drugie warzywa się nie upieką, jeśli się je ułoży warstwowo. Te, które będą na wierzchu, będą miały fajną, spieczoną skórkę, ale te pod spodem się po prostu uduszą - będą miękkie i wodniste. Mieszanie też nie pomaga, bo z jednej strony niemiłosiernie wydłuża czas pieczenia (trochę trwa, zanim wszystkie warstwy się przyrumienią), a z drugiej strony efekty są i tak słabe, bo to, co najpierw się przypiecze, potem ląduje na dnie naczynia i... rozmaka i mięknie. Dlatego trzeba się zaopatrzyć w odpowiednio dużą blaszkę, albo nawet rozłożyć warzywa na dwie czy trzy blaszki, jeśli jest ich dużo. Ja tym razem przygotowywałam obiad dla większej liczby osób, więc użyłam dwóch blaszek - na jednej ułożyłam twarde warzywa, na drugiej miękkie.

Po trzecie warzywa niestety nie upieką się bez tłuszczu. Będą wysuszone i przypalone na brzegach, ale na pewno nie upieczone.

Po czwarte temperatura - im wyższa, tym lepiej. W 150 stopniach warzywa się ugotują, a nie upieką. Do pieczenia trzeba nastawić piekarnik na co najmniej 200 stopni.

A poniżej przepis na mieszankę pieczonych warzyw ze zdjęcia.

Składniki (na 6 dużych porcji)

1 kg ziemniaków
2 duże marchewki
2 duże czerwone papryki
2 cukinie
1 bakłażan
1/2 szklanki oleju (najlepiej rzepakowego)
4-5 ząbków czosnku
1 łyżeczka tymianku
1 łyżeczka rozmarynu
sól i pieprz do smaku

Wykonanie

1. Ziemniaki szoruję (nie obieram, bo nic nie smakuje tak, jak przypieczona skórka :)), kroję na cząstki (4 do 6, w zależności od wielkości ziemniaka).
2. Marchewkę obieram, przekrawam wzdłuż i kroję na mniej więcej 3-centymetrowe kawałki. Wrzucam do garnka razem z ziemniakami, zalewam wrzątkiem i gotuję na półtwardo (około 8 minut).
3. Paprykę kroję w szerokie paski, bakłażan w plastry a cukinię w grube półplasterki.
4. Mieszam olej z ziołami, przeciśniętym przez praskę czosnkiem, pieprzem i solą.
5. Odcedzam ziemniaki i marchew. Zalewam połową marynaty i dokładnie mieszam, żeby całe warzywa się nią pokryły.
6. Rozkładam warzywa na blaszce i wstawiam do piekarnika rozgrzanego do temperatury 200 stopni (z termoobiegiem).
7. Pokrywam drugą połową marynaty miękkie warzywa. Rozkładam je na osobnej blaszce i wstawiam do piekarnika po 20 minutach od momentu wstawienia ziemniaków. Piekę wszystko razem 25 minut. W razie potrzeby można warzywa od czasu do czasu przemieszać / odwrócić, żeby upiekły się równomiernie.
8. Wykładam wszystkie warzywa na naczynie, na którym chcę je podać. Z wierzchu delikatnie oprószam świeżo zmielonym pieprzem i natychmiast podaję.



12 czerwca 2014

Ekspresowa socca śniadaniowa

W ciągu zaledwie tygodnia od publikacji przepis na soccę wylądował w pierwszej trójce najczęściej czytanych przepisów na tym blogu. Pisałam w nim, że to taka potrawa-wytrych, która się nada na wszelkie okazje i którą można ekspresowo przygotować w każdych okolicznościach (nawet na grillu, tylko trzeba mieć tackę bez dziur). Miałam w związku z tym kilka zapytań - między innymi jak to z tym smażeniem i czy to aby rzeczywiście takie proste, czy na pewno nie trzeba jajek i tak dalej. Odpowiadając na ostatnie z pytań - jajek nie trzeba, ponieważ mąka z ciecierzycy pęcznieje i robi się kleista, więc sama z siebie wiąże masę. Jeśli zaś chodzi o pozostałe wątpliwości - zamieszczam jeszcze jeden przepis na soccę - tym razem z patelni. Będzie miała nieco inną konsystencję niż pieczona, ponieważ odparowuje z niej mniej wody. Pieczona to bardziej coś w rodzaju chlebka, podczas gdy smażona będzie przypominać raczej racuchy.

Z podanych składników wychodzi porcja dwuosobowa :)

Ekspresowa socca śniadaniowa


Składniki

1/2 szklanki mąki z ciecierzycy
1/2 szklanki wody
1 łyżka oleju
szczypta soli

Wykonanie

1. Mieszam wszystkie składniki trzepaczką.
2. Wylewam ciasto na rozgrzaną suchą patelnię. Smażę na małym ogniu 10-12 minut, aż socca zrobi się zwarta, będzie odchodzić od patelni i ładnie się przyrumieni.
3. Przewracam placek łopatką, żeby przyrumienić drugą stronę, co powinno zająć około 5 minut.

I gotowe :)

Podaję jak tylko mi fantazja podpowie. Na zdjęciu akurat wersja posypana mielonymi orzechami ziemnymi i zatarem w towarzystwie warzyw.

9 czerwca 2014

Orzechowa tarta ze szpinakiem, ciecierzycą i pomidorami (również w wersji bezglutenowej)

W poprzednim wpisie podzieliłam się przepisem na idealny bezglutenowy spód do tarty, a teraz pomysł na to, czym ten spód wypełnić :)

Ciecierzycę oczywiście moczyłam przez noc, chociaż istnieje, jak wiadomo, wersja na skróty w postaci cieciorki z puszki.

Orzechowa tarta ze szpinakiem, ciecierzycą i pomidorami
Składniki

Spód tradycyjny według tego przepisu: ciasto na tartę
lub spód bezglutenowy według tego przepisu: bezglutenowe ciasto na tartę

100 g ciecierzycy
100 g liści szpinaku
3 ząbki czosnku
2 pomidory
100 g orzechów ziemnych bez soli
1 łyżka oleju kokosowego lub rzepakowego
2 jajka
2 łyżki mleka kokosowego
4 łyżki tartego twardego sera żółtego (np. parmezan)
1 łyżka suszonej bazylii (ja miałam grubo siekaną)
sól i pieprz do smaku

Wykonanie

1. Ciecierzycę moczę przez noc. Odlewam wodę, zalewam wrzątkiem i gotuję około godziny. Odstawiam do wystudzenia lub obficie przelewam zimną wodą (nie może być za gorąca, bo się na niej zetną jajka).
2. Czosnek kroję w cienkie plasterki i podsmażam na rozgrzanym oleju.
3. Dodaję do czosnku umyte liście szpinaku i smażę 6-8 minut, aż się zwiną.
4. Orzechy mielę w blenderze.
5. Układam szpinak z czosnkiem na dnie tarty...

Etap 1
6. Przykrywam szpinak cieciorką...

Etap 2
7. Przygotowuję sos: mieszam jajka, mleko kokosowe, mielone orzechy, sól i pieprz. W miarę równomiernie pokrywam nim ciecierzycę.
8. Na wierzchu układam pomidory...

Etap 3
9. Posypuję pomidory tartym serem i bazylią...

Etap 4
10. Zapiekam tartę 15-20 minut (do przyrumienienia sera) w temperaturze 200 stopni.

I gotowy produkt :)

Bezglutenowe ciasto na tartę

Niniejszym oświadczam wszem i wobec: bezglutenowe tarty są super! Prawdę mówiąc ciasto z mąk bezglutenowych, którego bałam się okrutnie, wyszło lepsze niż to, które robiłam dotychczas, czyli z mąki pszennej (serio!). Polecam nawet osobom, które się z glutenem lubią, bo ciasto jest doprawdy wyborne - pięknie pachnie masłem, jest idealnie chrupiące a jednocześnie nie za twarde. Smakowo - nie do odróżnienia od tradycyjnego spodu do tart, chyba że ktoś jest naprawdę wytrawnym tarto-smakoszem.

W tym wpisie podam tylko przepis na ciasto, żeby był pod ręką w razie czego, a w kolejnym znajdzie się kompletny przepis na pyszną zielono-żółto-czerwoną tartę - na zdjęciu poniżej uchylam rąbka tajemnicy.

Z podanych składników wychodzą dwie porcje ciasta - jedna do zjedzenia, druga do zamrożenia na zaś.


Bezglutenowe ciasto na tartę
Składniki
1 3/4 szklanki mąki ryżowej
3/4 szklanki mąki gryczanej
3/4 szklanki mąki kukurydzianej  
kostka masła (z lodówki) (w wersji wegańskiej margaryna do pieczenia)  
1/3 szklanki oleju  
150 ml wody
1/2 łyżeczki soli
Do tarty wytrawnej można dodać ulubione zioła lub przyprawy. Ja w tym wypadku dodałam: 1/2 łyżeczki gałki muszkatołowej 1 łyżeczkę tymianku
Wykonanie
1. Wrzucam do malaksera (z nakładką do mieszania ciast) mąkę, olej, sól, gałkę muszkatołową i rozmaryn. Dodaję pokrojone w kostki zimne masło. 2. Mieszam całość do uzyskania jednolitej masy. Można też zagnieść ciasto w dłoniach, ale trzeba robić to dość sprawnie, żeby masło nie zaczęło się roztapiać pod wpływem temperatury. Jeśli ciasto jest zbyt sypkie lub za bardzo się kruszy, dodaję stopniowo wodę aż do uzyskania pożądanej konsystencji - to znaczy takiej, żeby ciasto dało się rozwałkować. 3. Gotowe ciasto schładzam w lodówce przez co najmniej pół godziny (a można nawet zostawić na noc). 4. Po wyjęciu z lodówki rozwałkowuję ciasto na dość cienki placek i wykładam nim blaszkę do tarty. 5. Nakłuwam ciasto widelcem i piekę w temperaturze 200 stopni - 15 minut, jeśli tarta z nadzieniem ma być jeszcze zapieczona lub około 25 minut (do zarumienienia ciasta), jeśli ma być nadziewana na zimno. Po przestudzeniu tarta jest gotowa do nadziewania.

8 czerwca 2014

Kokosowa zupa z soczewicy i grochu

Jakoś tak się ostatnio składa, że w mojej kuchni często gości mleko kokosowe - czy to na słodko, czy na ostro. Moja ulubiona kombinacja smaków to chyba mleko kokosowe + kumin (aczkolwiek muszę przyznać, że moje ulubione kombinacje smaków to kwestia nader zmienna). Jak do tego jeszcze dodać strączki i suszone pomidory, to wychodzi zupa-ideał ;). Jej dodatkową zaletą jest to, że jest bardzo gęsta i sycąca. Można więc po nią sięgnąć wtedy, kiedy nie ma się czasu/ochoty/weny na gotowanie dwóch dań. Niewątpliwie najlepiej sprawdzi się w chłodniejsze dni, bo jest dość ostra i nie należy rzecz jasna do najlżejszych. Jak się jednak okazało w praktyce, i w upalne popołudnie dobrze wchodzi ;).

Kitchen hack # 14 - obieranie pomidorów

Weźmy pod lupę obieranie pomidorów. Skórka pomidorowa, jak wiadomo, pomidora się trzyma mocno i jak komuś przychodzi ją zdjąć, to może i to zrobi, ale zwykle z dużą stratą - albo pomidora, albo czasu. Tymczasem skórka zejdzie niemal sama, jeśli się ją wcześniej natnie (na przykład w krzyżyk) i się ją wrzuci (razem z pomidorem, bo jakżeby inaczej?) na minutę do wrzątku. Potem można jeszcze zalać pomidory zimną wodą, żeby się je przyjemniej obierało, ale nie jest to konieczne.

Kitchen hack # 15 - zamiast moździerza

Czasem do wydobycia pełni smaku i aromatu z jakiejś przyprawy niezbędny jest moździerz. Nie oznacza to jednak, że bez moździerza jesteśmy skazani na kulinarną klęskę. Wystarczy foliowy woreczek i... tłuczek do mięsa. Przyprawy pakujemy do woreczka, tłuczemy, ile trzeba i gotowe :)
Kokosowa zupa z ciecierzycy i grochu
Składniki

340 g czerwonej soczewicy
200 g łuskanego grochu
2 marchewki
1 duży pomidor
3 łyżki płatków suszonych pomidorów
150 ml mleka kokosowego
2 łyżeczki curry
1 łyżeczka kuminu
2 ząbki czosnku
1 łyżeczka roztartej kolendry
3 łyżki sosu sojowego
szczypta płatków chili
natka pietruszki
sól do smaku

Wykonanie

1. Groch moczę 3-4 godziny. Odlewam wodę, dodaję przepłukaną soczewicę i zalewam około 2,5 litra wrzątku. Gotuję na małym ogniu (po kilku minutach ściągam szumowinę).
2. Obieram marchewkę i kroję w ćwierćplasterki. Dodaję do strączków po około 20 minutach gotowania.
3. Curry, kumin, kolendrę i przeciśnięty przez praskę czosnek podprażam na suchej patelni przez minutę-dwie. Na koniec zalewam mlekiem kokosowym, dodaję sos sojowy i chili, a następnie łączę z zupą.
4. Po mniej więcej 15 minutach od dodania marchewki dodaję płatki suszonych pomidorów i obrany, pokrojony w kostkę pomidor. Gotuję jeszcze 10 minut.
5. Po zdjęciu z ognia dodaję posiekaną natkę pietruszki.

5 czerwca 2014

Socca z karmelizowaną cebulą

Nicea zawsze kojarzyła mi się ze skąpaną w słońcu Promenade des Anglais. Ale tamten wrześniowy dzień pięć lat temu wcale nie był słoneczny. Padało, wiało, było raczej chłodno - pogoda daleka od wymarzonej. Wymarzone za to było towarzystwo. Ona - Meksykanka i on - Francuz. Zabrali nas na wycieczkę po zakamarkach miasta, o których próżno szukać informacji w przewodnikach.

Pamiętam tę restaurację gdzieś daleko od głównej ulicy i ten wielki talerz przystawek dla czterech osób. Na liściach sałaty ułożone były najróżniejsze sery, wędliny i owoce morza. Między innymi maciupeńkie ośmiorniczki (baby squids). Co prawda wtedy jeszcze jadłam zwierzęta, ale przerażała mnie sama myśl, że mogłabym pożreć te maleństwa. W ogóle z rzeczy, które mają w nazwie słowo "baby", to ja jednak wolę pozostać przy szpinaku i marchewce :).

Pamiętam też, jak zapuściliśmy się w jakiś labirynt wąskich uliczek zastawionych gąszczem straganów. Do samego serca tego targowiska doprowadziły nas... nosy. Wszędzie unosił się delikatny zapach warzyw i... czegoś jeszcze. "Musicie spróbować. To nasz nicejski przysmak", powiedział Gerome i chwilę później wśród dzikiego tłumu "lokalsów" pałaszowaliśmy z papierowych talerzyków miękkie, żółte i pięknie pachnące placki. Socca. Pomyślałam, że muszę zapamiętać tę nazwę.
Socca z karmelizowaną cebulą

Oczywiście żadna domowa socca nie będzie smakować tak, jak ta w Nicei, ale cóż począć, kiedy do wakacji daleko, a do Francji nam w tym roku nie po drodze... Wyciąga się blaszkę i się piecze :).
Nicea 2009

Socca to rozwiązanie z kategorii banalnych i niemogących-się-nie-udać. Potrzebna jest tylko mąka z ciecierzycy, olej, woda i sól. Mąkę z ciecierzycy można kupić w wielu sklepach. Jest też tańsza, chociaż bardziej pracochłonna wersja - można po prostu kilkukrotnie przemielić ciecierzycę w robocie.

Takie placki można podawać z różnymi dodatkami i na wiele sposobów. Może być na ciepło i na zimno. Może być na ostro i na słodko. Można je jeść sztućcami, a można i bez. Może im towarzyszyć sos lub duszone warzywa. Można je piec lub smażyć. Nadadzą się na obiad, na śniadanie, a nawet na lunch w przerwie w pracy. Zawsze będą dobre :). I nie muszę chyba dodawać, że jest to smakołyk bezglutenowy :).

Kitchen hack # 13 - placki ratunkowe

Mąka z ciecierzycy nie zajmuje dużo miejsca w szufladzie, więc można sobie zrobić mały, dajmy na to półkilogramowy zapas na gorsze czasy. Jeśli któregoś dnia na przykład zabraknie nam chleba, wystarczy mąka, woda, 15 minut i problem ze śniadaniem / kolacją z głowy :)
Socca
U mnie tym razem socca wylądowała na stole w towarzystwie karmelizowanej cebuli. Brzmi trochę strasznie, wiem, ale naprawdę nie ma czego się bać. Żeby zrobić karmelizowaną cebulę, potrzebujemy... cebuli. I do tego odrobinkę oleju, soli i opcjonalnie octu balsamicznego. No i trochę czasu, bo to właśnie on wydobywa z tego wyciskacza łez jego naturalną słodycz. Jeśli pozwolimy cebuli dojrzewać na patelni około godziny, cukier, który w sobie zawiera, zacznie się karmelizować i... o to chodzi. Tak przygotowany przysmak można przechowywać w lodówce około tygodnia i dodawać praktycznie do wszystkiego - do sosów, zup, warzyw, zapiekanek, a nawet kanapek. Warto :)
Karmelizowana cebula

Składniki (socca)

1 szklanka mąki z ciecierzycy
1 szklanka wody
2 łyżki oleju + odrobina do wysmarowania blaszki
szczypta soli

Składniki (karmelizowana cebula)

6 cebul
3 łyżki oleju
szczypta soli
mała łyżeczka octu balsamicznego

Wykonanie

1. Cebulę kroję w pióra i wrzucam na rozgrzany olej. Dodaję sól. Smażę na bardzo małym ogniu około... 60 minut :). Co kilka minut mieszam, żeby cebula nie przywarła do patelni i się nie przypaliła.
2. Po zdjęciu z ognia dodaję ocet balsamiczny, który ciekawie podkreśla smak cebuli.
3. Mieszam trzepaczką mąkę z ciecierzycy i wodę z dodatkiem soli. Dodaję 2 łyżki oleju. Ciasto powinno mieć konsystencję mniej więcej ciasta naleśnikowego. Jeśli wyjdzie zbyt gęste, można dodać odrobinę wody.
4. Blaszkę na tartę smaruję olejem i wlewam na nią ciasto. Piekę 15 minut w temperaturze 200 stopni.

Alternatywnie można soccę usmażyć na patelni, ale wówczas proponuję nie używać oleju do smażenia albo nie dodawać go do ciasta, żeby placki nie wyszły za tłuste.

3 czerwca 2014

Ciasto półkruche z rabarbarem (bezglutenowe, chociaż niekoniecznie)

Osoby, które nie mają wiele wspólnego z dietą bezglutenową (podobnie zresztą rzecz się ma z dietą wegetariańską i wegańską), dość często wyznają jedno z dwóch błędnych przekonań (albo i oba na raz): a) że dieta taka jest bardzo uboga i nieurozmaicona; b) że jest to dieta bardzo droga, a osoby które się na nią zdecydowały, dały się tak naprawdę porwać nakręcanej przez korporacje modzie na produkty gluten-free - dużo droższe od tradycyjnych już przez samo to, że mają na opakowaniu znaczek z przekreślonym kłosem. Jakiś czas temu na stronie głównej gazety.pl w części z wiadomościami dnia znalazłam nawet taki zbiór przemyśleń na ten temat - potwornie zmanipulowany, emocjonalny i napisany pod tezę przez kogoś, kto diety bezglutenowej nie rozumie, ale dla zasady się na nią obraził. Polecam zresztą polemikę w komentarzu pod artykułem - 10/10! 

Wracając jednak do przekonań, o których pisałam powyżej - myślę, że pierwszemu z nich przeczy ten blog :). U mnie wszak lepiej niż w restauracji - codziennie na stole ląduje coś innego. Tak właściwie było zawsze, bo zawsze lubiłam eksperymentować w kuchni, ale odkąd prowadzę blog, tendencja się nasiliła :). Jest w tym pewna dodatkowa korzyść, bo na pytanie: "To co ty właściwie jesz?" mogę teraz odpowiadać adresem simplyvege ;).

Jeśli zaś chodzi o drugą z tych opinii, to też trudno się z nią zgodzić. Jasne, można iść do delikatesów, udać się w stronę półki z produktami bio/eko i tam szukać przekreślonych kłosów. Można nawet odwiedzić sklep ze zdrową żywnością i zapłacić 16 złotych za herbatniki. Tylko po co, skoro wystarczy kupić mąkę ryżową, gryczaną czy kukurydzianą, które są naturalnie bezglutenowe i nie trzeba na nie wydać fortuny. Można proszek do pieczenia zastąpić sodą albo mocnym alkoholem. Można zamiast kaszy jęczmiennej kupować gryczaną, jaglaną, lub ryż. Czasem trzeba poszukać, pokombinować, popróbować, bo te mąki mają różne właściwości i na przykład konsystencja ciasta może wyjść nieco inna, niż byśmy chcieli, ale w końcu znajdziemy przecież tę właściwą kombinację mąk, a jak już będziemy mieć taką bazę, to możemy zrobić wszystko. Prawda jest taka, że jeśli ktoś stawia na żywność przetworzoną i raczej unika gotowania, to może mieć problem ze znalezieniem czegoś dla siebie. Ale jeśli i tak gotujemy w domu, to naprawdę mamy duże pole do popisu - nawet jeżeli połączymy dwie "restrykcyjne i trudne" diety, tak jak ja. 

Oczywiście zdarzają się czasem sytuacje awaryjne - na przykład pilna potrzeba upieczenia ciasta, kiedy czasu na kombinowanie mało, a pomysłów brak, bo głowa zajęta innymi rzeczami. I wtedy można pójść na łatwiznę i kupić na przykład specjalny koncentrat mąki bezglutenowej - są specjalne wersje biszkoptowe, chlebowe, pełnoziarniste i inne najróżniejsze. Koszt to około 8 złotych za 500 gramów (chociaż w internecie można kupić taniej). Nie jest to więc najtańsze rozwiązanie, ale mając na uwadze, że wychodzi z tego cała duża blacha ciasta, to chyba jednak lepiej kupić taką mąkę, niż wspomniane wyżej herbatniki - szczególnie jeśli się to robi od wielkiego dzwonu.

Zapraszam więc na bezglutenowe ciasto rabarbarowe :). Na marginesie - jeśli ktoś nie jest bezglutenowcem, może spokojnie je upiec z mąki pszennej. Będzie działać :)

Ciasto półkruche z rabarbarem
Składniki

500 g mąki (u mnie bezglutenowa)
1 szklanka cukru pudru
1 1/2 łyżeczki sody
200 g zimnego masła
2 jajka
2 łyżki gęstego jogurtu naturalnego
1 kg rabarbaru
3/4 szklanki żurawiny
1/2 szklanki amarantusa ekspandowanego
kilka łyżek płatków migdałowych do posypania
4 łyżki mąki kukurydzianej

Wykonanie

1. Mąkę (bez kukurydzianej) i pół szklanki cukru przesiewam do miski. Dodaję sodę i mieszam.
2. Masło kroję na kawałki i dodaję do suchych składników. Jak najdrobniej siekam nożem.
3. Dodaję jajka i jogurt i zagniatam ciasto.
4. Gotowe ciasto odkładam na pół godziny do lodówki.
5. W tym czasie obieram i kroję rabarbar. Dodaję do niego mąkę kukurydzianą, 1/2 szklanki cukru i żurawinę. Mieszam wszystko i odstawiam na 5-10 minut.
6. Schłodzone ciasto rozkładam na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. Na wierzch wykładam rabarbar. Posypuję z wierzchu ekspandowanym amarantusem i płatkami migdałowymi.
7. Piekę 20 minut w temperaturze 200 stopni.

2 czerwca 2014

Sałatka z truskawek i rukoli z ogórkiem

Sezon na truskawki w pełni i można je pałaszować na setki sposobów. Rzadko jednak sięgamy po truskawki w wersji wytrawnej, a właśnie taką chciałam dziś zaproponować. Dla mniej konserwatywnych kulinarnie Gości Simply Vege :).

Sałatka z truskawek i rukoli z ogórkiem
Składniki

100 g rukoli
1 szklanka truskawek
1/3 ogórka szklarniowego lub 1 średni ogórek gruntowy
2 łyżki ziaren słonecznika
kilka połówek orzechów włoskich
1 łyżka octu balsamicznego
1 łyżka oliwy z oliwek
1 łyżeczka miodu
świeżo mielony pieprz

Wykonanie

1. Rukolę myję i zostawiam do obeschnięcia.
2. Ogórek myję i kroję w półplasterki. Układam na rukoli.
3. Truskawki myję, szypułkuję, kroję w ćwiartki i również układam na rukoli.
4. Posypuję wszystko pestkami słonecznika.
5. Robię sos z octu, miodu i oliwy. W miarę równomiernie polewam nim sałatkę.
6. Delikatnie mieszam wszystko dłońmi - sałatka nie musi być dokładnie pomieszana; chodzi o to, żeby nieco rozprowadzić sos.
7. Na wierzchu układam orzechy włoskie i od razu podaję.