Skoro już zaczęłam o amarantusie, oto kolejna odsłona - tym razem bynajmniej nie na słodko. Kotlety, którym poświęcam dzisiejszy wpis przypominają trochę w smaku falafle - a to za sprawą ciecierzycy - ale mają nieco inny "sznyt" dzięki charakterystycznemu smakowi amarantusa. Na ciepło można je podawać z brązowym ryżem (na przykład takim) albo z ziemniakami (i na przykład sosem pieczarkowym - przetestowane i działa :)). Sprawdzą się też jako przekąska (finger food) na zimno. Można z nich również wyczarować burgery, wpakowując kotlecik w bułę w towarzystwie świeżych warzyw i jogurtowego sosu. Krótko mówiąc, jest to przepis-baza. Reszta to kwestia fantazji :).
Kotlety można usmażyć, ale trzeba uważać z ilością tłuszczu - wypiją tyle, ile im się da. Dlatego ja - jak zwykle - piekę.
Z podanych składników wychodzi około 15 kotletów.
Kotlety z cieciorki i amarantusa |
300 g suchej cieciorki
1/2 szklanki amarantusa
3 łyżki mielonego siemienia lnianego
3 łyżki bułki tartej
1 łyżeczka kuminu
1 łyżeczka pieprzu ziołowego
po 1/2 pęczka pietruszki i koperku
sól do smaku
Wykonanie
1. Ciecierzycę moczę (najlepiej całą noc) i gotuję na miękko, czyli około 50 minut. Jeśli nie będzie do końca miękka, trudno ją będzie zmiksować. Zostawiam do wystudzenia.
2. Amarantus gotuję zgodnie z przepisem na opakowaniu. Zostawiam do wystudzenia.
3. Przecieram ciecierzycę w blenderze na w miarę gładką masę (nie musi być bardzo dokładnie zmielona). Dodaję amarantus i przecieram raz jeszcze wszystko razem.
4. Dodaję do masy przyprawy, len i posiekaną pietruszkę i koperek.
5. Wykładam masę łyżką na wyłożoną papierem blaszkę i formuję niewielkie kotlety. Piekę 30 minut w temperaturze 180 stopni. Po upływie tego czasu odwracam wszystkie kotleciki i dopiekam jeszcze 10 minut.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz