Spotkałam się z opinią, że chleb to najstarszy na świecie fast food. Nie wiem, czy dotyczy to też chleba, który się samemu piecze, ale... No tak, trzeba przyznać, że coś w tym jest. W porze śniadaniowej sporadycznie sięgam po pieczywo - uzależniłam się od owocowo-jogurtowo-orzechowej mieszanki, z którą zaczynam niemal każdy dzień od dobrych kilku lat. Drugie śniadanie to już jednak całkiem inna historia. Do pracy - wiadomo - najwygodniej zabrać kanapkę. W domu też w zasadzie najłatwiej ukroić kromkę chleba, posmarować czymś, położyć na nią jeszcze coś i gotowe. Tylko skoro pieczywo jest domyślnym rozwiązaniem w porze lunchu, to gdzie wepchnąć te obowiązkowe 5 porcji warzyw i owoców? Wszystko na obiad? Odpowiedzią są sałatki ze świeżych lub gotowanych warzyw - i lunchbox, jeśli przyrządzane są w wersji na wynos. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, żeby sobie do nich ukroić pajdę chleba ;). Poniżej jedna z moich propozycji.
Sałatka z brokuła z fetą i migdałami |
1 brokuł
2/3 kostki sera typu feta
4 jajka
5 łyżek płatków migdałowych
3 łyżki pestek słonecznika
2 łyżki oliwy z oliwek
2 łyżki białego octu winnego
1 łyżka bazylii
sól do smaku
Wykonanie
1. Brokuł gotuję na półtwardo. Po wystudzeniu kroję na kawałki.
2. Jajka gotuję na twardo.
3. Jajka i ser kroję w niezbyt drobną kostkę. Mieszam z brokułem i pozostałymi składnikami.
Jeśli ktoś ma ochotę na ostrzejszą wersję, proponuję dodać 1-2 ząbki czosnku. Ja nie miałam sumienia tego zrobić, bo jadłam sałatkę przed pracą :).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz